Francja W CZASACH POŻOGI

Francja W CZASACH POŻOGI

1024 678 Anna Gryczko
  • 0

(Emigracja polska we Francji w latach 1939-1942)


Po klęsce wrześniowej 1939 roku najważniejszym wyzwaniem okazało się utworzenie armii polskiej. 30 września powołano rząd na czele z generałem Władysławem Sikorskim – prezesem Rady Ministrów i Naczelnym Wodzem, który zajął się tym  zadaniem. Tymczasem do Francji zaczęli przybywać żołnierze z Węgier i Rumunii, a od października 1939 roku stawali przed komisjami poborowymi. Zaczął się też pobór wśród polonii francuskiej, kanadyjskiej i amerykańskiej. 4 stycznia 1940 roku zawarto umowę polsko-francuską, aby Armia Polska we Francji stanęła pod Naczelnym Dowództwem Rzeczypospolitej. W czasie mobilizacji szeregi tej armii zasiliło 88 tysięcy żołnierzy, z czego 44 tysiące wywodziło się z emigracji zarobkowej z lat 20-tych. Była taka sytuacja, że polskich górników przybyłych nad Sekwanę w latach 20-tych, francuscy pracodawcy zatrzymywali na miejscu, aby pracowali w przemyśle wojskowym. Grupy te były zmobilizowane, lecz nie wstępowały w szeregi jednostek wojsk polskich. Natomiast nie przyjmowano do Polskich Sił Zbrojnych Polaków walczących w oddziałach Brygad Międzynarodowych w Hiszpanii. Zostali oni pozbawieni obywatelstwa polskiego na mocy rozporządzenia MSW RP z 26 lutego 1938 roku. Od wiosny 1939 roku przebywali w obozach internowania na południu Francji , przeważnie w Gurs (departament Basses-Pyrenes), przy granicy francusko-hiszpańskiej. Nazywano ich „Dąbrowszczakami”. Żeby odzyskać wolność, starali się wstąpić w szeregi wojska polskiego w konsulacie w Tuluzie. Wydostawali się z obozów przed napaścią Niemiec na Polskę, w okresie kampanii wrześniowej, po 9 września, kiedy rządy polski i francuski podpisały umowę sankcjonującą powstanie nowej dywizji podlegającej dowództwu francuskiemu. W ten sposób Jan Durda „Dąbrowszczak”, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej i wojny w Hiszpanii, pisał o możliwość wydostania się z obozu , a władze konsularne odpisały do jego brata, że przeniesiono go z Gurt do Niort w dep. Deux-Sevres z przeznaczeniem dla polskich żołnierzy. Do służby zgłosił się też Józef Mrozek, internowany w Saint Cyprien. Starał się o powrót do kraju. Był żołnierzem 38 Pułku Piechoty Strzelców Lwowskich w Przemyślu. Za udział w Brygadach Międzynarodowych pozbawiony obywatelstwa polskiego. Jednak starania „Dąbrowszczaków” na ogół kończyły się fiaskiem, a władze konsularne w ogóle nie chciały troszczyć się o bezpaństwowców przetrzymywanych w obozach. Do tworzonej Armii Polskiej chcieli wstąpić też obywatele polscy, którzy służyli w Legii Cudzoziemskiej. Edward Ignacy Nawrocki – rolnik, sam zgłosił się do obozu w Catus. Był to obóz dla „wrogo ustosunkowanych do państwa francuskiego”. Został tam internowany. Zwrócił się do władz o pozwolenie wstąpienia do Armii Polskiej we Francji. Otrzymał książeczkę wojskową i paszport. Czekał na zawiadomienie o powołaniu jego rocznika. Wypełnił kartę rejestracyjną. Nie oznaczało to jednak dla niego zakończenia sprawy. Nawrocki popełnił błąd. Nie skonsultował się z polskimi władzami i wszedł nie do tego obozu. Jako rolnik mógł nie znać francuskiego języka, albo nie rozumiał ogłoszeń miejskich. 

3 września 1939 roku, po napaści Niemiec na Polskę, Francja przystąpiła do wojny. Kilka kilometrów w głąb Rzeszy wkroczyło wojsko francuskie. Z badań opinii publicznej z 1938 roku wynika, że Francuzi byli przeciwni zajęciu przez Niemcy Wolnego Miasta Gdańska oraz przeprowadzeniu eksterytorialnej autostrady przez Pomorze, gdyż stwarzało to zagrożenie dla Francji. Blisko 70 procent Francuzów oczekiwało od rządu francuskiego i brytyjskiego zdecydowanej polityki wobec nowych żądań terytorialnych Hitlera na wschodzie Europy, po Anschlussie Austrii i konferencji monachijskiej. Wynika z tego, że niezupełnie Francuzi nie chcieli bić się za Polskę jak sądzą niektórzy. Kiedy Niemcy zaatakowali Francję, na północy mieszkało około 300 tysięcy Polaków, z czego połowa pracowała w kopalniach węgla, rudy żelaza i w hutach, a około 100 tysięcy w rolnictwie. Na wschodzie: w Alzacji i Lotaryngii było ich około 30 tysięcy, a 50 tysięcy pracowało w górnictwie, na południu Francji, w departamentach: Loire, Tarn, Algier, Puy-de-Dome, Gard. Pracownik polskiej służby granicznej Stanisłąw Zabiełło twierdzi, że Polaków na południu Francji było około 150 tysięcy, zatrudnionych w basenach węglowych Saint-Etienne, Moutseau-les Mines, w gospodarstwach rolniczych Gaskonii Lineusin i w okolicach Tuluzy. Uchodźców wojennych było od 15 do 20 tysięcy. Według szacunków PMW armia straciła w kampanii francuskiej około 45 tysięcy żołnierzy, w tym jeńców internowanych w Szwajcarii. Władze ewakuowały z Francji 23 711 polskich żołnierzy, 4 475 oficerów, 12 730 szeregowych wojsk lądowych oraz 167 oficerów i szeregowych Brygad Podhalańskich. Żołnierze, aby nie dostać się do niewoli niemieckiej, uciekali przez Pireneje, dołączali do jednostek polskich w Anglii i na Bliskim Wschodzie. Opiekę nad Polakami przejął PCK we Francji, o czym zawiadomił władze francuskie Feliks Frankowski pełniący funkcję charge d’afaires. Apelował on o traktowanie Polaków na równi z Francuzami. Szczególnie zajął się pierwszymi kombatantami, aby nie byli narażeni na represje niemieckie. Ewakuację w Bajonnie nadzorował Stanisław Kot. Ludność polska wyraziła aprobatę dla takiej działalności konsulatu w Tuluzie. Wielkim wstrząsem natomiast okazał się wyjazd generała Sikorskiego. Polacy poczuli się porzuceni na obcej ziemi. Największym zadaniem dla przedstawicielstw polskich była opieka nad stale powiększającą się liczbą żołnierzy, którzy uciekali ze strefy okupowanej. Przebywali w obozach Carpiagne i Caylus. W ewakuacji ich uczestniczył powołany przez ministra Stanisław Zabiełło. Z jego relacji wiemy, że nastroje wśród żołnierzy były tam złe. Donosił o demoralizacji i rozprzężeniu francuskich wojskowych. Wtedy gen. Szyszko-Bohusz zorganizował pomoc materialną i dodatkowe zajęcia praktyczne, warsztaty rzemieślnicze, zawody sportowe, odczyty i występy. Wciąż należało przypominać władzom francuskim, że żołnierze są częścią polskiej kadry wojskowej. Starano się też o możliwie szybką demobilizację i uposażenie równe francuskiemu. Wielu starało się dostać do rekonstruowanych oddziałów w Wielkiej Brytanii i Afryce Północnej. Wszystkim tym zajął się konsulat w Tuluzie i attache wojskowy w Paryżu – gen. Juliusz Kleeberg. Do rozwiązania kwestii demobilizacji gen. Sikorski delegował Sylwina Trakacza. Zabezpieczono też czynnie życie w społeczeństwie francuskim żołnierzy polskich. Otrzymali oni karty pracy.  Dla bezrobotnych oficerów i szeregowych zorganizowano tzw. kompanie pracownicze. Również na tej samej zasadzie zwolniono z wojska Francuzów. Wypłacono zalegle pensje z dodatkiem frontowym i premię równą trzymiesięcznemu żołdowi. Oficerowie otrzymali zasiłki do 1 200 franków. 

Francja W CZASACH POŻOGI
Francja W CZASACH POŻOGI

W 1940 roku ukazało się rozporządzenie rządu Vichy dla „obywateli wrogo ustosunkowanych” do państwa francuskiego. Władze niemieckie miały  nadzieję, że te osoby przyjadą do Generalnej Guberni albo na tereny wcielone do Rzeszy. Władze francuskie wyraziły gotowość do powiadomienia Niemców  o przebywających Polakach we Francji, w tym w obozach internowania. Polaków poinformowano zaś, że jeżeli nie wyjadą na tereny okupowane przez III Rzeszę, powiadomią o tym władze niemieckie. Zgodnie z tym, rząd Vichy zlikwidował instytucje podtrzymujące istnienie państwa polskiego. Od 1 października 1940 roku przestały działać polskie placówki dyplomatyczne. Na ich miejsce powołano Biura Polskie, z polskim personelem, kierowane przez Francuzów. W 1942 roku powołano Biura Administracyjne ds. Polaków podległych Centralnemu Biuru Spraw zagranicznych. W kwietniu 1941 roku władze francuskie rozwiązały także PCK, tworząc Towarzystwo Opieki nad Polakami w departamencie J 'sere. Władze niemieckie zaczęły obserwować, w północnej i wschodniej Francji tzw. Westfalaków, czyli górników ze Śląska. Zmuszano ich do podpisywania listy narodowościowej (Volksliste). Spowodowało to niechęć Francuzów w stosunku do nich. Można było się od tego wykupić, ale wtedy obawiano się wcielenia do Wehrmachtu. Między rokiem 1942 a 19 43 Westfalacy pełnili tam role pomocnicze – wartownicze i policyjne. POWN „Monika” – organizacja  konspiracyjna oszacowała, że służyło tam około 15 tysięcy Polaków. W 1944 roku pojawiła się liczba 35 tyś. dezerterów z niemieckich oddziałów do PSZ. Francuscy właściciele kopalń, za obniżenie wydajności pracy straszyli Polaków odesłaniem na przymusowe roboty do III Rzeszy. Rosła inflacja, zamrożono pensje robotnikom, górnikom ledwo starczało na utrzymanie. Niektóre rodziny miały prawo do tzw. paczek rodzinnych, to znaczy – musiały mieć na wsi zaplecze rodzinne. Inni musieli uczestniczyć w nielegalnych wyprawach aprowizacyjnych do wiosek. Władze niemieckie bardziej jednak niż los górników interesował los inteligencji polskiej i elit. Jednak francuscy pracodawcy, przydzieliwszy ich do grup zawodowych niezbędnych dla gospodarki Francji, chronili ich tym samym przed wywiezieniem na roboty do III Rzeszy. Po I wojnie światowej to Polacy w dużej mierze odbudowali francuską gospodarkę. 

Podczas wojny z okupantem, Polacy we Francji byli związani z dwoma ośrodkami walki: komunistycznym oraz podległym rządowi w Londynie. Żołnierze, którzy nie przedostali się do Anglii, zaczęli konspirować we Francji. Interesowały się nimi służby specjalne. Penetrowano regiony północne w tym celu. Tu były też lądowiska dla akcji specjalnych  kryptonim „Roundup”. MSW i SOE stworzyły akcje podziemne we Francji, Holandii i Belgii. Anglicy liczyli na zaplecze dywersyjno-wywiadowcze. Polski rząd liczył na zbicie kapitału politycznego oraz na poparcie w środowiskach emigracji. Stanisław Kot był pomysłodawcą tzw. Akcji Kontynentalnej. Umocniona wpływami w rządzie i wśród emigracji oparta była na planie „Komitetu-7” z 1938 roku, przy współpracy z oddziałem III MSZ. Wśród kompetentnych pracowników byli specjaliści niezbędni w PSZ, w Wielkiej Brytanii przygotowujący się do walki o wyzwolenie Francji. Siatka o kryptonimie „Ewa” zajmowała się ewakuacją, tworzyła sieć punktów etapowych w kierunku Pirenejów i Morza Śródziemnego. Między rokiem 1941 a 1943 przerzucono tą drogą około 4,5 do 5 tyś. żołnierzy alianckich i francuskich. W 1940 roku utworzono Grupy Robót Cudzoziemskich. Wcielano tam cudzoziemców nie mających uregulowanych praw pobytowych. Dopiero po służbie tam i po zdobyciu źródeł dochodu, dostawali oni zgodę na wyjazd, wizę do innego kraju i bilet podróży. Niemcy zaś otrzymywali listy osób wyjeżdżających. W tym znaleźli się też bezpaństwowcy z Brygad Międzynarodowych. Działały tajne polskie organizacje – „F-2” i POWN „Monika”. „F-2” utworzona została przez byłych oficerów oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Dzięki Stanisławowi Zabielle i jego radiostacji należącej do MSZ, możliwe było uruchomienie tajnej sieci wywiadowczej. Korzystali z niej też Francuzi. Podstawy sieci „F-2” to: mjr. Mieczysław Słowikowski „Ptak”, mjr. Wincenty Zarembski „Tudor”, mjr. Roman Czarnowski „Armand”. Sieć pozwoliła na duże wykorzystanie potencjału polskiej emigracji. Na przełomie sierpnia i września „F-2” zaczęła swoją działalność w Marynarce Wojennej oraz we francuskiej Szkole Inżynierii Wojskowej. Szefem był kom. Brunon Jabłoński. Pozyskiwała informacje o flocie francuskiej i oszacowywała ryzyko opanowania portów przez Niemców w pobliskim Tulonie. Zajmował się tym dr. Jekiel. Był on absolwentem Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej. Zatrudnił tam 12 Francuzów i 5 Polaków. Miał tam nieoszacowane zasługi Gilbert Faury „Edwin”. Następnie prace wywiadowcze oparto na placówkach typu PO 1,2,3,4, w Lyonie, Marsylii i Niceii oraz placówce wywiadowczej nr 1 kryptonim „Interellia” w Paryżu. Francuzi mieli dobre umiejętności w zdobywaniu informacji . Placówki te oznaczały dla nich pierwsze przystąpienie do pracy konspiracyjnej. Działalność „F-2” na terenie Francji przejdzie do historii. Za jej pośrednictwem nadesłano m.in. wiadomość o ewakuacji generała Hennego oraz kardynała Augusta Hlonda. Od jesieni 1943 roku w ręce wywiadu trafiły informacje i materiały do konstrukcji broni V1 i V2. Drugą tajną organizację POWN „Monika” założył Aleksander Kawałkowski „Albin”- dawny radca emigracyjny ambasady w Paryżu i konsul w  Lille. Do jej zadań należało przenikanie do środowisk emigracyjnych w płn. i płd. Francji. Działalność POWN wiązała się z aktywnością Akcji Kontynentalnej. Korzystano z pomocy sieci „F-2”. Przygotowywano w niej Polaków do politycznych i wojskowych działań rządu emigracyjnego w Londynie. Od 1942 roku po powstaniu Organizacji Pomocy Ojczyźnie, skupiono się w POWN  na obronie Polonii przed penetracją komunistyczną. Odwoływano się do antykomunistycznych haseł na łamach pism: „Walka”, „Sztandar”, „Polski Mit”. Nakazano ostrożność wobec działań komunistycznego „Resistance”. Rywalizacja o rząd dusz zaostrzyła się po powstaniu PKWN we Francji po 1944 roku. Zakazano kontaktów z komunistami. Nie zalecano otwartej walki. W maju 1944 roku POWN nawiązało kontakt z Krajową Radą Ruchu Oporu. Członkowie POWN wstąpili w szeregi francuskich sił wewnętrznych. Podziemie komunistyczne we  Francji ma swój początek w delegalizacji Francuskiej Partii Komunistycznej.  Podstawowe zaplecze aktywności stanowili „Dąbrowszczacy”. Największe ośrodki założyli w Nord Pas-de Calais, dzięki młodym polskim komunistom. Wydawali gazety „Posiew”, „Nasz Głos”, „Na Straży”. Organizowali akcje przeciwko Niemcom, a także pomoc jeńcom sowieckim transportowanym do kopalń od 1942 roku. Także od 1942 roku , z inicjatywy de Gaulla, powołano CNR grupującą przedstawicieli Ruchu Narodowego. W historii narodu polskiego, emigracja polska z jej dziejami i trudną rzeczywistością czasów wojennych i powojennych, wraz z niełatwymi relacjami z narodem francuskim, jest jednym z bardzo ważnych etapów. Jej dzieje pokazują, że każdej sytuacji dziejowej i w każdym miejscu, wśród ciężkiej pracy i niesnasek, można prowadzić zgodną walkę, zmierzając do wspólnego celu. Jest to temat-rzeka, którego nie sposób wyczerpać w jednym artykule. Jednak wystarczy zapoznać się z niektórymi jego aspektami, aby spostrzec, że Polacy jako naród wyłaniają się jako ci, którzy potrafią zorganizować się w trudnych sytuacjach. Szkoda, że ci, którzy im tyle zawdzięczają, często dziś minimalizują lub wręcz pomijają ich wysiłki w odzyskanie niepodległości i suwerenności Zachodniej Europy. A przecież to właśnie niebagatelny wkład polskiej emigracji doprowadził ostatecznie do przywrócenia kultury chrześcijańskiej i przestrzegania praw człowieka w tej części świata.

Opracowała Magdalena Purgał, na podstawie tekstu IPN „Z Lens do Wałbrzycha”.

Author

Anna Gryczko

All stories by: Anna Gryczko

Leave a Reply

Your email address will not be published.