Zniewolony naród. Niepodległość, której nie odzyskaliśmy.

Zniewolony naród. Niepodległość, której nie odzyskaliśmy.

430 351 Anna Gryczko
  • 0

Już od wczesnych lat 70. dwudziestego wieku służby specjalne PRL, widząc narastające niezadowolenie narodu i nowo powstające różnego typu ruchy społeczne i narodowe, zdecydowały się na zwiększenie inwigilacji nurtu opozycyjnego oraz na wprowadzenie jak największej liczby agentów do nowo powstających organizacji takich jak KOR, czy „Solidarność”. Wymiernym efektem dla władz komunistycznych było zatrzymanie 13 grudnia dużej liczby działaczy opozycyjnych. Dla ukrycia swojej działalności, zostali zatrzymani również współpracownicy i agenci służb specjalnych. Dla większości obywateli, jak i działaczy opozycyjnych, te rzeczy były nieznane, więc działając w dobrej wierze współpracując z takimi osobami, tylko uwiarygodniali działalność zdrajców w podziemiu.

W okresie stanu wojennego, kiedy władza komunistyczna uświadomiła sobie, że w przypadku jakichkolwiek zawirowań w Polsce strona rosyjska nie będzie kwapiła się z interwencją, wpadła na pomysł pokojowego przekazania władzy, nie przekazując jej. Może to brzmi dziwnie, ale dla większości obywateli, którzy mieli się cieszyć z „odzyskania niepodległości”, wyglądało to tak, jakby komuniści oddali władzę i w Polsce zapanowała wolność i demokracja. Począwszy od momentu zawieszenia stanu wojennego, zaczyna się powolne niszczenie tajnych akt, ukrywanie ogromnych zasobów – nie tylko pieniężnych. Apogeum tych wszystkich czynności przychodzi u schyłku lat 80., kiedy to nieformalne spotkanie w Magdalence, na którym nastąpił częściowy podział „łupów”, określone zostało mianem przełomu, przygotowującego kolejne kroki ku wolności.

Tak samo obrady Okrągłego Stołu, które dla społeczeństwa miały stać się symbolem pokojowego odzyskania niepodległości, były tylko dobrze wyreżyserowanym teatrem.

Zniewolony naród. Niepodległość, której nie odzyskaliśmy.

1989 rok, jak i początkowe lata 90., to bardzo dobry pokaz „wspaniałej działalności” władz komunistycznych, wywiadu i różnego typu służb specjalnych. Ogromne zasoby finansowe, mieszkania, firmy itd. przeznaczone do działalności operacyjnej przechodzą w prywatne ręce. Z tych zasobów powstają media komercyjne, takie jak telewizja Polsat, TVN itd., opłacani są również byli już agenci. Narasta tempo niszczenia tajnych akt.

5 grudnia 1991 roku zostaje desygnowany na premiera Jan Olszewski. Zabłysła mała iskierka nadziei na wolną Polskę. Następuje próba rozliczenia Komuny za jej zbrodnie. Powstaje realna szansa ujawnienia wszystkich agentów. W nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku Komuna pokazuje swoje oblicze i ujawniają się jej siły, obalając rząd Jana Olszewskiego. Zostaje zaprzepaszczona ostatnia szansa na prawdziwe rozliczenie reżimu. Kolejne lata to dalsze systematyczne niszczenie dokumentów oraz wyprzedaż majątku narodowego. Doszliśmy do takiego stanu, że tylko przypadkiem możemy trafić na pozostawione przez działających w pośpiechu ludzi służb specjalnych informacje na temat ich działalności. Jakby nie było, przez tyle lat okupacji sowieckiej archiwa zostały mocno zapełnione, tak że nawet te kilkanaście lat, które miały władze na zniszczenie materiałów świadczących o wrogiej działalności, mogło okazać się niewystarczające.

Teraz dochodzimy do działalności tak zwanych mediów komercyjnych, jak również tak zwanych mediów publicznych. To, co robią te „ośrodki”, można określić w trzech punktach. Po pierwsze: podają odbiorcom bezwartościową papkę, sieczkę, która ma spowodować zanik myślenia. Promuje się płytką rozrywkę, podaje się wzorce zaczerpnięte z innych kultur. Pod płaszczykiem tolerancji narzuca się nam propagandę homoseksualną i toleruje się różnego typu nienormalności i zboczenia. Po drugie: nawiązując do największego propagandzisty XX wieku – Josepha Goebbelsa (1897–1945) – nazistowskiego ministra propagandy, który powiedział: „Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”. Zarówno władza, jak i media skutecznie stosują tę zasadę. Po trzecie: następuje niszczenie tradycji narodowej oraz niszczenie Kościoła w Polsce, poprzez antypolskie zachowania polskojęzycznych mediów krajowych, promowanie przez nie antypolskich postaw. Przywiązanie do tradycji nagle okazuje się czymś złym. Wzbudza się w nas winę za rzekomy polski antysemityzm, a nawet za grzechy niemieckie. Coraz częściej pojawiają się w prasie światowej określenia „polskie obozy śmierci”, z drugiej zaś strony wybiela się Niemców, pisząc o „obozach nazistowskich”. No bo kim byli naziści? Marsjanami? Nie. Byli Niemcami. Hitlera poparł praktycznie cały naród. To dzisiaj próbuje się zmienić prawdę, na siłę szukając „dobrych Niemców”. Nie widzi się, że kiedy armia niemiecka odnosiła swoje zwycięstwa, nikt z nich nawet nie pomyślał o krytyce. Zaczęła się dopiero po pierwszych klęskach. Dziwi również zamiana tradycyjnych wartości katolickich na rozprzężenie, gdzie wszystkim wszystko wolno.

Wojdat Sławomir

Author

Anna Gryczko

All stories by: Anna Gryczko

Leave a Reply

Your email address will not be published.